Chciałabym wierzyć, ale nie potrafię

autor: Sylwia Hazboun
terapia otwartego serca
Podziel się tym wpisem

Wydaje mi się, że wielu ludzi tęskni za Bogiem, choć do kościoła chodzi tylko na śluby i pogrzeby. „Kompletnie tego nie czuję” – mówią albo myślą. Liturgia jest niezrozumiała, drętwa i nic w niej nie porywa. Zdawałoby się, że przeżywać „coś” potrafią tylko osoby urodzone w wierzącej rodzinie, które jakimś cudem nie zniechęciły się po drodze.

A tymczasem może Twoja droga życiowa biegła zupełnie gdzie indziej i chociaż od lat nie chodzisz do kościoła, to jednak za Bogiem („jakimś Bogiem”) tęsknisz. Jeszcze kiedy byliśmy w szkole albo na studiach, to było jakoś łatwiej, bo wtedy każdy dopiero szukał „jaki chce być”, ale teraz? Przecież gdybyś teraz poszedł do kościoła albo zaczął się modlić, to Twoje grono znajomych popukałoby się w głowę!

Dziś mam do zaproponowania cudowną książkę i wbrew modzie ogarniającej całą blogosferę nie jest to żadne Hygge czy inny Przewodnik do Minimalizmu. Jest to książka… z biblioteki. Starsza ode mnie, o pożółkłych kartkach, znaleziona kompletnym przypadkiem w internetowych katalogach, o inspirującym tytule.

„Terapia otwartego serca” Boba Mandela

terapia otwartego serca

O tej książce napiszę chyba 10 postów, bo po prostu wbiła mnie w autobusowe siedzenie, na którym spędzam co najmniej godzinę dziennie w drodze do i z pracy. Ale nie wszystko naraz. Na dziś kilka cytatów o poszukiwaniu Boga.

Otwarcie serca na Boga waszych wyobrażeń może otworzyć drzwi do wszystkiego.

Hmmm, a więc co mam zrobić? Wysiedzieć w kościele tą godzinę tygodniowo i wyjść takim samym jak wszedłem? Szukać Boga na Dalekim Wschodzie? Medytować? Uznać, że go nie ma?

Może na początek… wyobrazić Go sobie? Nie chodzi mi tutaj o stworzenie jakiegoś nowego kościoła zgodnego z kolejnym „widzimisię”. Chodzi o Twoje indywidualne i pierwsze doświadczenie Boga, trudne do opisania.

Biblia mówi – popatrz w swoje serce. To tam Bóg wypisał swoje prawo. Dziesięć przykazań jest na kamiennych tablicach, ale prawo miłości jest w Twoim sercu. Badając swoje serce możesz doświadczyć Boga, bo to właśnie tam On ukrył tę część siebie, która jest na Jego podobieństwo. Bóg nie ma oczu i uszu, by móc nazwać je podobieństwem. To pragnienie miłości, jakie nosi każdy człowiek jest tym, co nas upodabnia do Boga.

Pomyśl o najszczęśliwszych chwilach swojego życia albo takich, które najbardziej Cię wzruszyły. Jakie pragnienie za nimi stało? Czułeś, że jakaś część Ciebie jest nieskończona?

Bóg jest sensem który nadaje sens wszystkiemu.

Nie zobaczysz go ale możesz go poczuć jak wiatr. Każda próba opisania tego doświadczenia będzie wydawała Ci się niepełna. Nie musisz najpierw studiować teologii albo dążyć do spotkania i jakoś na nie zasłużyć. Czegokolwiek byś nie zrobił, ta część Twojego serca zawsze będzie niewinna, a to oznacza, że możesz szczerze pomodlić się nawet teraz, nawet jeśli od lat tego nie robiłeś albo nie robiłeś tego nigdy. Jak mawiał brat Roger, założyciel wspólnoty Taize, „Twoja mała wiara do tego wystarczy”.

„Nie zasługuję”

To prawda, niektórzy wierzący przedstawiają swoją wiarę jako nieustanną walkę i proces „zasługiwania” na przychylność Boga. Być może po prostu przenoszą wzorzec ze swojego domu, w którym miłość oznaczała walkę i tego się trzymają. Może dzisiaj przeczytasz mój artykuł, a jutro usłyszysz o Bogu coś kompletnie innego. Dzieje się tak, bo nikt nie poznał Boga w pełni. Każda próba ubrania w słowa tego doświadczenia jest niepełna.

Może właśnie dlatego warto dać szansę, aby posłuchać swojego serca, a nie głosu innych. Czy dasz Bogu szansę? Nawet, jeśli jesteś niewierzący, to Bóg i tak pozostał z Tobą i pragnie, żebyś przeżywał miłość, bo doświadczenie miłości jest Jemu najbliższe. Już słyszę te głosy: „Jasne, pomodlę się, a Bóg i tak mi powie, że jestem niegodny”. Może nawet duchowni Ci to powtarzali. Ja obstawiam, że człowiek, który tak mówi, sam jest obrażony na Boga albo sam za nim tęskni. Nie ma nic prostszego, niż popadanie w poczucie winy, gdyż poczucie winy jest naszym grzechem pierworodnym (ale o tym kiedy indziej). Ale nawet jeśli nosisz w swoim sercu poczucie winy, to pamiętaj, że miłość była tam  w c z e ś n i e j .

 

 

„Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu.
Będę im Bogiem,
oni zaś będą Mi narodem.”

Jr 31,33  oraz   Hbr 8,10

 


Podziel się tym wpisem

Czytaj również