Muszę przyznać, że Dzisiaj w Betlejem w ostatnich miesiącach rozwija się jak nigdy dotąd. Kiedy zakładałam tego bloga, nie miałam jeszcze jasnej idei, jak ten blog będzie wyglądał, o czym będę pisać i co mnie właściwie czeka. Blog nawet przeżył pewne zatrzymanie, kiedy przyjechaliśmy z Yousefem do Polski na kilka lat i kompletnie nie wiedziałam, jak go dalej prowadzić.
To wtedy pojawiła się muzyka. Ona uratowała wszystko. Nadała blogowi nowego życia, otworzyła całe morze nowych pomysłów. Moja pierwsza płyta to tylko początek i już nie mogę się doczekać, kiedy pokażę Wam moje kolejne pomysły, podzielę się tym, co mnie inspiruje.
Urosła też nieco nasza społeczność w social mediach. Większość z Was to właśnie tam dowiedziała się o Dzisiaj w Betlejem. Prowadzimy je z Yousefem aktywnie i to się raczej nie zmieni. Od jakiegoś czasu czuję jednak pewien niedosyt. Przede wszystkim zaczęła mnie denerwować ich powierzchowność. Social media to migawki – ciężko tam o pogłębienie jakiejś myśli. Coraz częściej chodzi w nich tylko o oglądanie zdjęć.
To dlatego postanowiliśmy zbudować naszą społeczność również w miejscu praktycznie niewidocznym. To znaczy… na liście mailingowej.
Nad listą nadal pracuję, ale im dłużej to robię, tym bardziej podoba mi się ten sposób komunikacji. Jest bardziej bezpośredni, więcej w nim „miejsca”, a co najważniejsze, nie muszę się bać o ciągłe zmiany, jakie zachodzą na social mediach – zarówno w ich technicznym jak i „politycznym” znaczeniu. Lista mailingowa to taka specyficzna społeczność – nie widać jej, ale to nie szkodzi. Jeśli interesuje Cię nasza działalność, chcesz poznać naszą pracę również „za kulisami”, to lista mailingowa jest do tego najlepszym miejscem. Czekamy na Ciebie!