Bazylika Grobu Pańskiego to dla chrześcijan najważniejsze miejsce pielgrzymkowe. To świątynia, w której dotknąć można Skały Golgoty oraz wejść do pustego Grobu Pańskiego, w którym złożony był Chrystus po ukrzyżowaniu i w którym zmartwychwstał. Jednakże, aby otworzyć się na przeżycie duchowe podczas wizyty w tym miejscu, warto je wcześniej trochę poznać. Bazylika Grobu jest bowiem pełna niespodzianek, które skutecznie potrafią zdezorientować pielgrzyma – zamiast pozwolić sobie na czas modlitwy, główkujemy się bowiem, dlaczego w tym miejscu jest tak, a nie inaczej. A więc – zapraszam Cię do poznania tego miejsca bliżej!
Bazylika Grobu w obrębie murów miasta
W Ewangelii czytamy, że Chrystus został ukrzyżowany „za miastem”. Przyjeżdżając jednak do Jerozolimy, Bazylikę Grobu znajdujemy dziś… w obrębie murów Starego Miasta. Dlaczego?
Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę, że Jerozolima wiele przeszła od czasów Chrystusa. Władcy Cesarstwa Rzymskiego nie byli przychylni nowej wspólnocie wiernych. Nie bez znaczenia ma również późniejsze przejęcie tych terenów przez muzułmanów. Na powyższe pytanie odpowiedź jest jednak dosyć prosta: miasto zostało w późniejszym okresie powiększone. Obecny kształt murów nie pochodzi z okresu życia Chrystusa, gdyż za Jego czasów Golgota oraz grób znajdowało się tuż za murami miasta.
Dlaczego Golgota i Grób są w jednym kościele?
To było dla mnie, przyznam szczerze, bardzo dezorientujące odkrycie. Z Golgoty można przejść do Grobu w minutę – te miejsca są tak niedaleko siebie, że dziś mieszczą się w obrębie jednego kościoła!
Jednakże tę zagadkę również można rozwiązać – poznając lepiej realia owego miejsca za czasów Chrystusa. No właśnie – czym w ogóle była Kalwaria i cały teren leżący tuż za murami miasta? Otóż – znajdował się tam kamieniołom. W jego obrębie znajdowało się wzniesienie powstałe w skale (skała nienadająca się do budowy nie była skuwana – to właśnie jest Golgota, przy okazji – Ps 118, 22). W jego obrębie również wykuto groby. Jeden z nich należał do Józefa z Arymatei, który po ukrzyżowaniu zaoferował, aby złożyć w nim Chrystusa. W Ewangelii czytamy, że zbliżał się szabat i pochówek należało wykonać pośpiesznie. Tym bardziej logiczny jest fakt, że złożono Chrystusa do pobliskiego grobu.
Dlaczego Grób wygląda dziś jak mauzoleum, choć przecież był wykuty w skale?
Przyznam, że osobiście uważam to za ogromną stratę, że aż tak zaingerowano w kształt tego miejsca na przestrzeni wieków. Istotnie, Chrystusa pochowano w grobie wykutym w skale. Tuż po Zmartwychwstaniu do tego miejsca przychodzili na modlitwy pierwsi chrześcijanie. Chcąc zatrzeć tę praktykę, cesarz Hadrian w 135 r n.e. postawił w tym miejscu świątynię Jowisza (!). Później, za czasów Konstantyna wzniesiono tam kościół w kształcie rotundy – Anastasis.
To wówczas skuto skałę okalającą Grób. Dziś przypomina on inne mauzolea, które w okresie wczesnego chrześcijaństwa budowano w miejscach męczeństwa. Niestety jednak, w wyniku tej decyzji, my dziś musimy mocno uruchomić wyobraźnię, aby przełożyć jakoś teksty Ewangelii na to, co widzimy docierając do tego miejsca.
Dlaczego na Golgotę wchodzi się po schodach?
Podobnie jak w powyższym punkcie – jest to wynikiem ingerencji w pierwotny kształt miejsca. Najpierw, wspomniany już wyżej Hadrian pozwolił sobie na Golgocie postawić pomnik Wenus. Następnie, po nawróceniu Konstantyna na początku IV w n.e., z powrotem odkryto zasypaną skałę. Początkowo znalazła się w niezadaszonej części kompleksu nowej bazyliki. Następnie, po kolejnych i kolejnych przebudowach Bazyliki, zabudowano ją. Wchodząc po schodach znajdujemy się w kaplicy, gdzie pod ołtarzem można dotknąć skały przez specjalny otwór. W kaplicy poniżej widać pęknięcie skały.
O co chodzi o kłótniami chrześcijan o to miejsce?
Wielu chrześcijan nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, jak głęboko zróżnicowane jest wschodnie chrześcijaństwo. Te różnice widać jak na dłoni w Bazylice Grobu Pańskiego. Znajdują się tam bowiem strefy i kaplice podzielone pomiędzy obrządek grecko-prawosławny, łaciński (a więc rzymsko-katolicki), ormiańsko-prawosławny, koptyjski, syriacki. Żeby tego było mało, na dachu są jeszcze zakonnicy obrządku etiopskiego. Początkowo trudno jakoś to wszystko zrozumieć i niemal odruchowo wydaje nam się, że to rozróżnienie narodowe (Grecy, Syryjczycy, Ormianie, Etiopczycy…), a nie denominacyjne.
Otóż nie ? Te podziały nie mają wiele wspólnego z tymi narodami we współczesnym znaczeniu tego słowa. To podziały, których korzenie sięgają hen, hen, daleko w dawne dzieje wczesnego chrześcijaństwa, kiedy kształtowały się poszczególne obrządki. My w Polsce z tych podziałów kojarzymy przede wszystkim Schizmę z XI wieku. Niestety, błędnie się wielu kojarzy, że po tym podziale centrum chrześcijaństwa wschodniego stała się Rosja (błąd!). Ojczyzną prawosławia jest bowiem Grecja (w sensie historycznym).
Tymczasem Schizma to nie był jedyny rozłam w Kościele na przestrzeni wieków. A więc tak! Obrządek koptyjski, etiopski, syriacki i ormiański obecne w Bazylice to właśnie inne tradycje, które ukształtowały się w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Oczywiście te wymienione tutaj, to nie katalog zamknięty – jest ich więcej, jednak nie wszystkie mają swoją obecność w Bazylice. Pisząc to wszystko dokonałam pewnych uproszczeń – inaczej się nie dało, bo to temat na książkę!
Tak, tak, drabina. Nie można w tym miejscu nie wspomnieć o drabinie. To ona jest symbolem tych podziałów i bardzo delikatnego w swej naturze rozwiązania, jakie zostało przyjęte wobec tych wszystkich waśni – statusu quo. Bo tak – w Bazylice panuje spór. Każda z denominacji walczy o swoją obecność na różne sposoby. Status quo zakłada jednak, że „wszystko ma być tak, jak było w dniu ustanowienia statusu quo”. A w dniu jego przyjęcia drabina stała na jednym z balkonów – a więc stoi tam do dziś. Od 300 lat.
Piękno wizyty w Bazylice
Wizyta w Jerozolimie potrafi przysporzyć zawrót głowy. Ogrom wiadomości i oszołomienie wywołane bliskością miejsc, w których przebywał Chrystus sprawia, że w pewnym momencie przestaje „docierać” do nas, że naprawdę tam jesteśmy. Niektóre niewiadome potrafią ponadto wywołać pewną dezorientację. Mam nadzieję, że mój artykuł nieco zniweluje to uczucie.
Piszę o tym wszystkim również dlatego, że wiem, iż Bazylika potrafi wywołać swego rodzaju… zawód. To kościół, w którym często panuje chaos i w ciągu dnia absolutnie nie znajdziemy tam ciszy. Jednak to wszystko nie jest w stanie przysłonić piękna jej tajemnicy – najważniejszej tajemnicy dla nas, chrześcijan – tajemnicy odkupienia i nadziei życia wiecznego. Albowiem Bazylika, ze wszystkimi swoimi zagadkami i zawiłą historią, nadal jest świadkiem Zmartwychwstania Syna Bożego.
Jeśli interesujesz się Ziemią Świętą i chcesz poznać jej tajemnice i odkryć fascynującą historię wczesnego chrześcijaństwa – dołącz do listy mailigowej!