Zbliża się Narodzenie Pańskie i jak co roku, mimo wszystko pragniemy, aby był to moment pokoju, radości i nadziei. W tym roku Narodzenie Pańskie wyznacza również początek Jubileuszu, roku poświęconego nadziei. Potrzebujemy nadziei na tej ziemi, naznaczonej przemocą, nienawiścią, zranionej pogardą i strachem.
Pasterze z Betlejem, o których wspomina Ewangelia, wskazują nam, jak znaleźć nadzieję.
Anioł, który zwiastuje pasterzom narodziny Jezusa, używa znaczącego wyrażenia: mówi, że w Betlejem narodził się Zbawiciel i że ten Zbawiciel narodził się „dla was” (Łk 2, 11). Życie Jezusa zaczyna się jako życie dla innych. Nie przyszedł, aby narzucać obowiązki, jak władcy ziemi, jak Cezar August, który zmusił wszystkich do udziału w spisie ludności (Łk 2, 1-3). Jezus przyszedł, aby być znakiem: „To będzie dla was znakiem: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki” (Łk 2, 12). Znak bliskości, pokoju i odnowionej relacji między Bogiem a ludzkością. Znak w żłobie, gdzie daje się pożywienie, w mieście Betlejem, które oznacza „dom chleba”. Znak, który zaspokaja głód życia.
Cała egzystencja Jezusa aż do końca będzie życiem spędzonym dla innych, aż On sam stanie się chlebem, ofiarowanym ponownie „za was” (Łk 22, 19).
Pasterzom powiedziano, że Zbawiciel narodził się dla nich, właśnie dla nich. Zbawiciel przyszedł i przyszedł dla ciebie. I dla ciebie jest znak niemowlęcia owiniętego w pieluszki i położonego w żłobie.
Jego przyjście nie jest ogólne, nie spotyka nikogo osobiście. On przychodzi, aby spotkać każdego osobiście, ponieważ to jest zbawienie: osobiste spotkanie, prawdziwa i żywa relacja.
Ewangelia mówi nam również, że w istocie nie ma miejsca dla tego ważnego wydarzenia w historii, narodzin Zbawiciela: „Położyła Go w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2, 7). Jezus wkracza w historię w ten sposób, jako Ten, który nie może znaleźć miejsca, który się nie narzuca, który nie żąda, który nie prowadzi wojny, aby znaleźć miejsce. Akceptuje brak miejsca i idzie szukać tych wszystkich, którzy tak jak On nie mają miejsca w historii, jak pasterze. Jezus przychodzi dla nich, znak jest dla nich, jest znakiem, że Zbawiciel chce nas wybawić od nieszczęścia nieposiadania miejsca. On sam, Jego życie, staje się domem, przestrzenią dla wszystkich, którzy nie mają miejsca.
Jak możemy nie myśleć o wielu zepchniętych na margines, dla których wydaje się, że nie ma miejsca na świecie, a także o wielu naszych braciach i siostrach w tej udręczonej Ziemi Świętej, dla których wydaje się, że nie ma miejsca, godności ani nadziei?
Po ogłoszeniu anioła musi nastąpić odpowiedź. Decyzja: przyjąć lub nie zaproszenie anioła, aby pójść i zobaczyć Zbawiciela.
Odpowiedź nie jest oczywista. Herod się nie rusza, starsi Jerozolimy się nie ruszają (Mt 2, 1-12).
Jezus przychodzi, ale nie narzuca nikomu, by wyruszył do Niego. Nie zachowuje się jak Cezar August, który zmusza wszystkich do pójścia i zapisania się do spisu ludności (Łk 2, 1-3).
Jezus pozostawia nam wolność. Daje nam znak, ale potem pozostawia to naszej wolności.
Boże Narodzenie to czas wyboru, czy wyruszyć w podróż ku Temu, który przychodzi, czy nie.
Nawet w te Święta Bożego Narodzenia dana jest nam szansa, aby zrobić miejsce dla Tego, który nie może znaleźć miejsca, aby odkryć, że On sam jest naszą drogą, naszym domem, naszym dobrym chlebem, naszą nadzieją.