Dziś od serca o tym, co dalej!
Trudno opisać długą drogę, którą przeszliśmy razem z naszym blogiem. Zaczęło się w Betlejem w 2016 roku od bardzo niesprecyzowanego pomysłu. A właściwie były tylko dwa konkrety – nazwa i dużo motywacji do wspólnego działania.
Gdy Yousef kupował domenę, byliśmy właściwie jeszcze tylko parą. To zmieniło się niedługo później, zaręczyliśmy się i zaczęliśmy planować ślub. A właściwie dwa śluby, bo osobno braliśmy cywilny (w Polsce) i kościelny (w Betlejem). Opisywałam to z resztą na blogu.
Ach, ile po drodze było nieudanych pomysłów, które podobały się tylko nam (a czasem tylko mnie), ile prób, małych i większych sukcesów, by w końcu odkryć coś, co dziś mi się wydaje tak oczywiste, że ciężko uwierzyć, że nie było jasne od razu – opowiadać nie tylko Betlejem, nie tylko o Ziemi Świętej, ale o całym chrześcijańskim świecie Bliskiego Wschodu, jego dwutysiącletniej historii i współczesności. O tym jest nasz blog!
Po drodze pojawiła się muzyka. Później też opowiadania historyczne. A później… eskalacja konfliktu w Ziemi Świętej. To ona sprawiła, że zdecydowaliśmy zajmować się również kwestiami związanymi z rzecznictwem, a ściślej ujmując, staramy się wskazywać na szkodliwość oraz błędy teologiczne tzw. syjonizmu chrześcijańskiego.
Nasz blog istniał przez te kilka lat jako zajęcie dodatkowe, „po godzinach”, do którego również dokładaliśmy finansowo. Czy było trudno połączyć etat z blogiem? Mieliśmy i mamy tyle motywacji, że poza chwilowymi momentami trudności, zazwyczaj nie było to trudne.
Tymczasem w 2024 roku zostaliśmy rodzicami (w końcu!). Obecnie zaś jestem na urlopie macierzyńskim i stoję przed pytaniem, co dalej. Dało się łączyć etat z blogiem. Teraz daje się łączyć urlop macierzyński z blogiem (nasza córeczka należy do tych dzieci, które lubią sobie pospać 😉 Ale czy uda się połączyć etat z macierzyństwem i blogiem? Myślę, że… nie. Dlatego jeśli wrócę na etat, dalsze tworzenie już musiałoby być raczej symboliczne. A więc, żeby dalej tworzyć, najlepiej byłoby na etat… nie wracać. 😊
Dlatego stoimy w momencie „teraz albo nigdy” dla rozwoju naszego bloga i profilu na Patronite, który właśnie odświeżyłam. Na przestrzeni kilku lat istnienia profilu, zaufało mi już kilkanaście osób i mam nadzieję, że to grono się powiększy. Jeśli podoba Ci się nasza twórczość, rozważ zostanie moim Patronem. Dzięki Tobie będę mogła nadal tworzyć inspirujące treści na temat bogatej historii chrześcijaństwa Bliskiego Wschodu. Tym bardziej teraz, kiedy jesteśmy świadkami zanikania tych rdzennych wspólnot.
Jeśli chcesz zobaczyć, co mam zamiar stworzyć dzięki Twojemu wsparciu, zapraszam do tego wpisu na blogu. Warto zerknąć również na podstronę Biblioteka Artystyczna, bo to tam układam treści, które już powstały. Niemal wszystkie treści są ponadczasowe (nie mają charakteru „newsowego”, są i będą aktualne teraz, za tydzień, za 10 lat). Jeśli więc wspierasz moją twórczość, pomagasz mi tworzyć coś trwałego. To treści, które w przystępny, ciekawy i artystyczny sposób przedstawiają bogatą i głęboką historię chrześcijaństwa Bliskiego Wschodu.
Raz jeszcze dziękuję Ci za to, że jesteś i… zapraszam na mój profil Patronite!